niedziela, 28 lipca 2013
Patrzyła jak jego sylwetka powoli zanika w strugach deszczu. Patrząc w jego stronę lekko podniosła rękę jakby chciała złapać go i już nigdy nie puścić jakby była przekonana że to coś pomoże. Cicho kolejny raz szepcząc " nie odchodź" Ostatni raz na niego spojrzała. Ledwo było widać jego zarysy ciała. Rękę powoli opuściła i bezsilnie opadła na kolana. Deszcz zalewał j całymi strumieniami. Pogrążona w tej sytuacji totalnie sobie nie radziła. Myślała że wróci i oczekując na niego, klękała cały czas w deszczu który płakał razem z nią. Nie docierało do niej to co się wydarzyło. Tyle lat, wspólna miłość. I w jednej chwili wszystko się zmieniło. Gdy zamykała oczy widziała jego promienny uśmiech i jego dłoń dotykającą jej. Czuła słodki smak jego ust. Za co ? - szepnęła tylko dla siebie słyszalnym głosem. Biała sukienka mokła od deszczu i jej słonych łez. Odszedł.. uśmiechnięty. Jak zawsze jego oczy błyszczały a jego włosy delikatnie otulał wiatr. Ostatni jego widok ostatni jego ust smak. Widziałam ostatnie dni jak śmialiśmy się razem. Teraz ocieram łzy lecz nie daje rady się podnieść nie mam na tyle sił. Deszcz przyprawiał mnie o jeszcze gorszy nastrój a jego oczy , jego serce wciąż istniały we mnie. Przestałam się bronić, miesiącami spoglądałam tu przez okno tu na telefon. Zaniedbałam się przez niego. Nagle w jednej chwili byłam szczęśliwa nim się obejrzałam leciałam niczym liść na wietrze by skończyć te męki wreszcie. Nagle go ujrzałam jego twarz znów biła radością, znów czułam smak jego ust, znów czułam miękki dotyk jego dłoni. Znów.. znów mogłam być przy nim znów mogłam kochać go be granic a on mnie.. znów byliśmy razem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widze ze u Ciebie tez nie a komentujacych, to przykre ze czlowiek sie nameczy a widac tylko wyswietlenia ;(((
OdpowiedzUsuń